wtorek, 5 listopada 2013

Rano, rannie, porannie.

Obudziłam się w stercie niedokończonych notatek, z rozwalającym się kokiem i niezrozumieniem w myślach. I co dalej? Wzrok błądzi w poszukiwaniu resztek rzeczywistości. Jest. Nawet nie najgorsza. Ale chyba jednak niezrozumiała.

Muszę się nauczyć, że poczucie zrozumienia łapie mnie ze stażem nieprzekraczającym jednego dnia. Trudno. Trzeba się przyzwyczaić, jak do setek innych rzeczy, które serwuje mi świat. Bez możliwości odmowy, co ciekawe.

Noce są ciężkie, bo znajduję sobie coraz nowsze obiekty strachu. Może powinnam to traktować, jako umiejętną ucieczkę od innych myśli i efekt samoobrony przed depresją?

Bylebym nie zwariowała do końca. Tak trochę do końca mogę.

Uśmiech wstępuje na twarz  z zawahaniem, jakby pytał o pozwolenie. Stary, korzystaj, póki możesz.

Wszystkie osobniki walczą o przetrwanie. Walczę i ja!

Podobno wspominanie starych czasów jest objawem starzenia się. Przyłapuję się ostatnio na tym często. Mam 16 lat, co jest nie tak?

I dlaczego boję się śmierci? Mam 16 lat.

Wspominam, bo tęsknię. Do bycia młodszym młodziakiem.

W końcu i tak wyląduję w zoo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz