czwartek, 1 stycznia 2015

2015

Czy robienie bilansu zysków i strat tego roku ma naprawdę jakikolwiek sens? Tak właściwie to liczy się tylko jeden fakt. Przeżyłam. Może w tym wszystkim właśnie o to chodzi. Co za różnica, czy ten rok był lepszy niż poprzednie. Przecież jestem. Nadal tu jestem.

Ale mimo wszystko nie obędzie się bez spojrzenia wstecz, za siebie. Zawsze muszę to robić. To się nie zmieni. Ja się zmieniam za to cały czas. Mknę do przodu zostawiając części samej siebie na trasie. Jestem piratem drogowym własnego życia. Czuję ten wiatr we włosach. Taka ze mnie wariatka. Mam wrażenie, że to wszystko.

ROK 2015.

Czy to nie brzmi śmiesznie? Parę lat temu zastanawiałam się, w którym to roku będziemy wchodzili w pełnoletniość. I to jest właśnie ten rok. Wiem, że wiele to nie zmieni, ale stworzy to jakąś cienką granicę oddzielającą.. no właśnie. Tak naprawdę co od czego. Mówię, że nic się nie zmieni. A jednak. Może poczuję tę zmianę.

Przed moja 18stką jeszcze pół roku. Popatrzcie na mnie wszyscy. Dzisiaj wyglądam tak.

Czy mam znowu postanowienia? One są zawsze. Może podobne, ale sposób ich spostrzegania rok z rokiem się zmienia. Czasem jestem mądrzejsza, czasem głupsza. Nie wiem, co teraz było.

Uwaga, uroczyście oświadczam, że chcę stać się lepsza, nie gorsza.

I uroczyście oświadczam, że stanę się bardziej odpowiedzialna. Postaram się.

Po prostu się będę starała.