czwartek, 8 maja 2014

Instrumenty.

Chyba jednak nie umiem grać na żadnym instrumencie. To wymaga cierpliwości i zgrania. Harmonii. A ja biorę się za jedno, odkładam, biorę się za drugie. Dlatego ani nie potrafiłam grać na Keyboardzie, a teraz nie idzie mi z Gitarą. Choć z tym drugim mam większe doświadczenie. Ale jak można żałować Gitary, kiedy nadal stoi w pokoju i mruczy od czasu do czasu, gdy przypadkiem się potrąci strunę. Ale ten dźwięk jest bardziej irytujący niż zachęcający do grania. Keyboard miał w sobie magię. Ale przecież po co ją było doceniać, kiedy jeszcze była. Zresztą ile ja miałam wtedy lat. Nie można tu było mówić o docenianiu czegokolwiek. Coś się chciało mieć i albo się to miało, albo nie. Natomiast moje doświadczenie dotyczące instrumentów było znikome. Choć przecież kiedyś tam się miało te Cymbałki czy Flet, Tamburyno czy Trójkąt. Ale przy takich instrumentach nie można do końca zrozumieć, jak to wszystko działa. Nie można odkryć piękna tych dźwięków w ten sposób, jak mając te, które mi było dane mieć bardziej. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że jestem urodzoną solistką wokalistką. Bo każdy mój duet - czy z człowiekiem, czy instrumentem, zawsze okazywał się fiaskiem. Keyboard należy teraz do innego właściciela, który, mam nadzieję, dba o niego i wraz z nim tworzy piękną kompozycję. A gitara nadal jest trochę przywiązana do mnie i nie daje mi spokoju, bo przecież swego czasu granie na niej było moim marzeniem. Ale chyba jestem porażką w spełnianiu jakichkolwiek marzeń. Ale teraz chcę tylko śpiewać. Solo. I być solo.





"So maybe I'm a masochist

I try to run but I don't wanna ever leave.
Til the walls are goin' up in smoke with all our memories."



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz