poniedziałek, 12 maja 2014

Bam.

Wiem, że już wyżej nie dam rady się wznieść. Szczególnie, kiedy siedzę w moim miejscu "pod chmurką" kryjąc się przed innymi. Wyżej to już tylko gwiazdy. A ja nią nie jestem. No i udaję niewidzialną, bo dzisiaj nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Wróciłam zmęczona, głodna, zdenerwowana i smutna. I w innych tragicznych nastrojach, które razem mnie zwyczajnie dobijają. Bo co mogę zrobić. Właściwie to jest dość mała największa katastrofa życiowa. Ale nad nią teraz nie ma nic. Unikam rzeczy na których mi nie zależy, a te na których mi zależy unikają mnie. Czy jest mi smutno? Płakałabym bez opamiętania, ale wtedy znów zagnieździłabym się w jakiejś paranoi, nie chciałabym wychodzić z domu, a myśli bym ograniczała do tematu śmierci. Oczywiście, że jestem optymistką. Przecież wszystko będzie dobrze. BĘDZIE DOBRZE. Nieważne, czy to mówię ja, czy dziwna pani z YouTube. Po prostu porażki mnie bolą coraz bardziej, choć powinno być odwrotnie. Ale przewiduję, że jutro będzie padać i że będzie dobrze. Ale z tym drugim jeszcze poczekajmy. Bo jutro raczej nie będzie dobrze.



"'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We got a lot to learn
God knows we're worth it
No I won't give up"




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz