poniedziałek, 18 stycznia 2016

Niebo.

Mam w kieszeni mały skrawek nieba, który przypomina mi, będąc tylko małym kawałeczkiem, że rzeczy odległe wcale nie muszą być nieosiągalne. Trzymam go w dłoni i boję się stracić, bo wtedy już wszystko by straciło jakiekolwiek znaczenie. Ale przecież to głupie. Myśleć o nieskończenie wielkim błękicie, którego nie sięga nawet wyobraźnia i zapominać o gruncie dotykanym obiema stopami. Głupie i naiwne trzymanie się tylko małej części tego wszystkiego i pogrążanie się w marzeniach w oparciu o drobny skrawek nieba. A może to nawet nie niebo, może to odłamek lustra je odbijający, rozbity talerz w błękitnym kolorze. Może to tylko iskierka nadziei. A i tak bardzo chciałabym latać. Zostawić wszystko, żeby tylko dotknąć chmur, tylko pogłaskać opuszkiem, nawet gdyby zaraz potem spaść i zniknąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz