Czasami myli mi się sen ze światem realnym. Choć w śnie czuję mocniej, boję się bardziej. Czuję się tam taka bezbronna wobec moich decyzji. Które nie są do końca moje.
Kontrolowanie snów jest trochę fajne. Tylko to jest jak prezent urodzinowy, o którym wiedzieliśmy. Brak niespodzianki.
Dziś jest (najlepszy) najgorszy dzień. Ever. Poziom adrenaliny osiągnął u mnie apogeum. A potem było już tylko miło.
Mrau.
To jest biol-chem.
Tego nie zrozumiesz.
To jest biol-chem.
Tego nie zrozumiesz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz