środa, 19 lutego 2014

Szczęściu.

Obojętność siedząca we mnie osiągnęła taki stopień, że nawet nie wiem, czy jestem szczęśliwa. Jest mi po prostu wygodnie. Jestem szczęśliwa, gdy przychodzę do domu i nie mam nic do roboty. Jestem szczęśliwa, kiedy dotrwam do końca codziennych ćwiczeń. Jestem szczęśliwa, kiedy cyfry na wadze powoli spadają. Jestem szczęśliwa, kiedy kocham kogoś najbardziej na świecie. Jestem szczęśliwa, kiedy mogę leżeć i oglądać Chirurgów. Jestem szczęśliwa, kiedy nie ma fizyki. I szkoły. Jestem szczęśliwa, kiedy nie mam zmartwień. Jestem szczęśliwa, kiedy jest słońce. I kiedy wspominam. Moje szczęście jest parszywą bestią, nieco wrogo nastawioną, ale o dziwo łatwo ją okrzesać. Ale czy mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa? Chyba tak. Cokolwiek.

Czasem ciężko jest się wytłumaczyć bez wzbudzania jakichkolwiek emocji. 


(Nawet) dziękuję ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz