Moje nogi nadal tańczą.
Bo ta piosenka jest bardzo miła. Bo te chwile są z nami. I niech nie odchodzą.
"Te chwile są z nami
I nikt nie zabierze ich dopóki my
Będziemy wciąż tacy sami
Z radością odkrywać każdy nowy dzień"
Muszę nauczyć się poruszać jakoś po ludzku. Bo czas tak szybko leci, że zaraz będzie studniówka. Tak. Upragniona studniówka z wymarzonym duperem. Co jeśli będę pokraką?
Miśki są super.
Te uśmiechy na twarzach dzieci i słodkie "dziękuje", kiedy dajesz im czekoladowego mikołaja były dzisiaj najlepszym prezentem. Jeśli ten dzień był zapowiedzią świąt, to już nie mogę się ich doczekać. A najlepsze jest to czekanie, wyobrażanie, nakręcanie się. Późniejsze przeistoczenie w normalność nie daje już takiej radości. Od 2 tygodni słucham świątecznych piosenek, chyba zwariowałam. Tak pozytywnie.
Ten tydzień był najlepszym w tym roku szkolnym. Nie zrobiłam właściwie nic. Ale w sumie wiele.
Rozdawanie uśmiechów: poziom ekspert.
Nalewanie herbaty: pełna profeska.
Tańczenie: nadal marnie.
Omijanie fizyki: zaawansowane.
Zdobywanie mikołajowych czapek: dobrze.
Rzucanie maskotek z lodu na trybuny: nie.
A Cisza dalej szumi w głowie.
Jak to mój tata stwierdził "Cisza? Też bym mógł nagrać taki utwór. Cisza.".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz